wtorek, 2 listopada 2010

nie

spoglądam na ciebie ukradkiem, nie chce żebyś zauważył, że mój wzrok jest utkwiony w ciebie. moje spojrzenie za dlugo zatrzymalo sie na tobie, obrociles sie, usmiechnales sie pelen entuzjazmu. zmieszalam sie, zrobilo mi sie dziwnie cieplo, obrocilam glowe, spuscilam wzrok. zamyslilam sie. obwiniam sama siebie za to, ze nie moglam sie powstrzymac i patrzylam na ciebie, na twoje ruchy, gesty, sposob poruszania. nawet nie wiem jaki masz kolor oczu, chociaz tak bardzo mi sie podoba. wszystko wydaje sie byc strasznie dziwne. przeciez ty tego nie zauwazasz, wiec po co patrze ? kiedy zasypiam nie moge sobie ciebie wyobrazic, staram sie z calych sil, widze tylko, jakis slad, cos co mi ciebie przypomina, nigdy nie widze twoje zatroskanej twarzy, ktora jest dla mnie taka mila, a zarazem obca. glupie uczucie.
a kiedy przestaje mi na tobie zalezec, zrywasz mi sen z powiek, powodujesz, ze wirujesz mi w glowie. nie moge przestac o tobie myslec! ale przeciez mialam byc twarda, nie zalamac sie, nie dac sie omamic. powodujesz, ze przechodza mnie silne dreszcze, czuje zimno, a zarazem goraco. opetales mnie ?
nie chce byc twoja. chce byc szczesliwa. mozesz zagwarantowac mi szczescie, ale i tak w nie nie uwierze, zrozum.
bede snic, myslec, marzyc, ale nie wysuwac pochopnych wnioskow na temat przyszlosci, naszego zycia razem.
bo takiego zycia nie bedzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz