czwartek, 29 marca 2012

chcieć nie chcąc





(bycie miłym jest przereklamowane)




powiedziało mi niedawno kilka znanych mi osób, o rzeczach,  o których istnieniu, poniekąd sama nie zdawałam sobie sprawy. po prostu były utkwione one we mnie, nie sposób było mi je dostrzec. możliwe, że już kiedyś udało mi się je rozpoznać i stały się klarowne, lecz zaniechałam je. zdaje sobie sprawę, że pewnie przez to, że nie są one mi najmilszymi. nie wiem, czy mogę, zaryzykuje. przyrównam moje zaniechanie do przyzwyczajenia. jeśli mamy piegi to się do nich przyzwyczajamy, z czasem. jeśli jesteśmy za grubi, odchudzamy się, albo akceptujemy się takimi jakimi jesteśmy. mając długie włosy, ścinając je, tęsknimy pozornie do tamtych, leżących na posadzce. ja zaakceptowałam swoje przywary, swoją niedostępność, swoją umysłową utopię ( powiedziała dziewczyna otwarta na ludzi, wygadana, komunikatywna). lubię żyć tak jak żyje. czasem chciałabym coś zmienić, jak każdy. czasem brakuje mi czasu, innym razem silnej motywacji ("dziś nie jem batonika, schudnę te 200 kalorii, jutro zjem dwa, co by nie wyjść na zero") nie mówię tutaj, o wydaniu niemałej kwoty u fryzjera, czy kosmetyczki, lecz o tym co mogę zrobić dla siebie, jak namacalnie wręcz mogę modelować siebie niczym przyszły glinany wazonik, który teraz jest tylko masą. tymczasem żegnam się na chwilę.







przywracając w pamięci ten dialog, nawet nie pamiętam ile czasu spędził w mojej głowie
(podejrzewam, że to minione lato)


- wiesz, chyba nie przywykłam do tego, że ktoś się o mnie martwi, troszczy,
a nawet jeśli to dostrzegam to choć bym chciała nie potrafię tego docenić.
 
- to zacznij, bo bardzo się o Ciebie martwiłem.





środa, 21 marca 2012

(miłośc jedyne ryzyko)

jestem wolna albo jestem związana
żyję sama (bez ciebie) albo w stadzie (z nimi)

jestem zwierzęciem
zawsze nim byłam
i oni też nimi są

nie marzę i nie marzyłam
wiele rzeczy pragnę

żyję w ciemności
wciąż się potykam
po tobie została dziura której wypełnić nie potrafię

teraz chce wypełznąć
powstrzymuje się od ukrywania

wiem że potrafię
bez ciebie, bez ciebie
albo i nie

sobota, 10 marca 2012




pozwoliłam temu umrzeć nie żałuje jestem dobrą kobietą jesteś dobrym mężczyzną przez chwilę karmiliśmy się wzajemnym jadem który sączył się z naszych fluoroscencyjnych z miłości czerwonych serc z dobra pozostała wzajemna złość nie wiedziałam że potrafię mieć w sobie tyle złości zanikałam z dnia na dzień nawet nie bolało w ten dzień było rozkosznie miło my dusząca się w nas złość miliony myśli spraw straciliśmy ten wieczór na wzajemne obarczanie się winą wzięłam ją na siebie wzrok pełen czułości i bólu wpatrzony we mnie moje nogi z waty ostatnie cześć rzucone tamtego dnia zamknięte drzwi koniec dobrym początkiem




piątek, 9 marca 2012




lubię te spacery, lubię słońce, lubię swoje brązowe włosy, lubię swoje oczy, błyszczące się zielenią, tkwiącą w zduszonym brązie, lubię swoje rzęsy, lubię swoje powieki, w których  zamykam, te najcudowniejsze obrazy, lubię zapach moich perfum, lubię swoje niemałe dłonie, lubię moja torebkę, lubię mój notes, lubię mój długopis, lubię zachody słońca, lubię moje trampki, lubię wznoszącą się rano mgłe, którą tak rzadko jestem w stanie zobaczyć, lubię kiedy wiatr bawi się moimi włosami, lubię swoje usta skąpione czerwienią, lubię moje różowe zapadające się poliki, lubię moje stosy par kolczyków, lubię loki, lubię pociągnąć różem poliki i wytuszować rzęsy, lubię beżowy sweter, lubię swoje klucze, lubię robić zdjęcia (Twoim aparatem), lubię pisać, lubię swoją skórę, lubię długo spać, lubię rozmowy w nocy (zwłaszcza z Tobą) lubię mówić przez sen, lubię spać w kitce, lubię ironizować, lubię słuchać muzykę. nie lubię siebie, za to lubię Ciebie.