sobota, 30 października 2010

odpuść i nie męcz.

przeciez wiesz jak mi trudno czemus ulec.
nie, nie pojde na kompromis. nie pozwala mi na to moj charakter, zrozum. to nie tak, ze ja nie chce, ale nie moge. czuje sie jak pies na uwiezi, tylko, ze on moze sie zerwac z lancucha, natomiast ja nie pozbede sie swojego charakteru. dla mnie to rownie trudne jak dla ciebie. ale oczywiscie po co mi w to uwierzyc, lepiej rzucac chaotycznie slowa, nic nie dajace, nieprawdaz? to boli, boli cholernie. kiedy nasze charaktery gryza sie, nie mogac odszukac prawdziwego sensu naszego istnienia. czy na prawdę nie pragniemy harmonii i jakiegoś rodzaju pojednania. zastanow sie nad tym co robisz. bo jak widac lepiej ci idzie podniesienie glosu, kiedy ja potrzebuje wsparcia, a kiedy ja chce krzyczec, ty milczysz. i nadal ci sie wydaje, ze jest wszytsko w najlepszym porzadku?
ja widze i czuje cos zupelnie innego, czyzbysmy skrajnie do siebie nie pasowali ?
wiesz, nie moge.
pojde spac i pograze sie w natloku skrajnie roznych od siebie mysli.
bede rozmyslac, o mnie i o tobie, az nie usne z przemeczenia.
a chcesz się zalozyc, ze jutro rano, albo jeszcze dzis to ja bede miala
wyrzuty sumienia.
niesprawiedliwe ?
jedyne co Ty mozesz zrobic to isc spac i miec wszystko w dupie, jak masz w zwyczaju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz