piątek, 8 lipca 2011

tęsknotaaa

nie lubię tęsknić. strasznie nie lubię. tęsknota za Tobą to jakaś katorga, którą tak trudno znieść.
wyjechałeś, a ja już odliczam dni do twojego przyjazdu. jak mam cieszyć się z tego, że wyjeżdżasz i zostawiasz mnie tu samą? to egoistyczne, wiem. czeka na nas przecież jeszcze tyle wakacyjnych dni do wykorzystania. dlaczego nie można zrobić sobie zapasu twojego zapachu, twoich słów, twoich czułych gestach, całego Ciebie? dziś przed wyjazdem, całowałam Cię tak długo i czule, kryłam się w Twoich ramionach, a Ty mocno mnie przytuliłeś, nie chcąc mnie z tego objęcia wypuścić. już miałeś odjeżdżać, kiedy ja pełna miłości i już pałającej ze mnie z każdej możliwej strony tęsknoty do Ciebie, podbiegłam i cmoknęłam Cię w usta, usiłując pogodzić się z tym, że Cię tracę. kiedy odjechałeś, przysiadłam na ławce, zaczęłam odrywać resztki nitek, od moich poszarpanych, jasnych jeansów, uświadomiłam sobie, że to tylko dni, które zlecą szybko, kiedy się czymś zajmę. jedynie co mnie dotknęło to, ta powracająca do mnie świadomość bycia samej, z powrotem jak to było kiedyś. otaczająca mnie bezsilność, słabość, brak radości z życia, ciągłe dążenie, które prowadziło do upadku. wyciągnęłam z kieszeni spodni telefon, napisałam sms, wyjaśniając, że muszę być bardzo upierdliwa, pisząc po 10 minutach jazdy, ale ma też wiedzieć, że go mocno kocham... włożyłam słuchawki do uszu, wstałam, włączyłam muzykę i poszłam w stronę domu, za chwilę głos Rojka ucichł, wyciągnęłam telefon, z którego puszczałam muzykę, wyjmuję telefon, patrze, dzwonisz... uśmiechnęłam się, przełączyłam zestaw słuchawkowy na normalny, odebrałam. usłyszałam :"Moniu, wiedz, że ja też już tęsknie i będę także bardzo upierdliwy, a z sms mnie wyprzedziłaś, bo też już pisałem coś dla Ciebie. Jednak wolałem zadzwonić, bo to jednak zawsze rozmowa..." o wiele lepiej po tej rozmowie, wracało mi się do domu...
tęsknie.
tak strasznie mocno.




"zawsze kiedy zamykam oczy swe, widzę Ciebie, szkoda, że kiedy je otworzę nie ma Ciebie przede mną."






(jako, że teksty, jak i cytaty, które tutaj zamieszczam są mojego autorstwa, zastrzegam sobie prawa do nich, oczywiście, jeśli ktoś chciałby je gdzieś zamieścić, proszę do mnie pisać :) )

3 komentarze:

  1. Jejku, zazdroszczę wam takiej miłości! Ładnie napisane, że aż trudno mi skomentować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozwolisz "Tośka", że podpiszę się pod Twoim komentarzem.
    Tak naprawdę musimy przyzwyczajać się do tęsknoty. Ile razy przyjdzie nam to przeżywać.
    Poza tym: pomyśl pozytywnie- "Rany, ale jestem szczęściarą! Mam za kim tęsknić,a na dodatek ktoś tęskni za mną. "
    Może to i głupie, ale czasem chciałabym tak za kimś tęskić. Mieć kogoś w stosunku do kogo byłabym upierdliwa, aby ten ktoś poprostu był. Choćby "tylko"( a w zasadzie 'aż') przyjaciel...
    Jednocześnie tłumaczę sobie - "Cholera,ty wariatko młoda jeszcze jesteś,masz czas. Nie przeginaj".
    Nocą zapalam małą lampkę, wyobrażam sobie tego kogoś/jakąś sytację i piszę... Opisuję to co chciałabym czuć, na kartkach marnego, rozwalającego się zeszytu.
    __
    No i praktycznie-wyszedł mi "materiał" na nowy wpis.Ponieważ to co napisałam powyżej oddaje moje uczucia.
    Dziękuję,że tak oczekujesz mojego nowego postu. To piekielnie miłe ;)
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  3. to jak opisałaś to: "świadomość bycia samej" uderzyło mnie teraz ze zdwojoną siłą. to przykre, aczkolwiek prawdziwe. to, że nie każdy może wysłać sms. jednak ja.. ostatnio rozkoszuję się swoimi snami.. które są jak.. lek przeciwbólowy. tak to działa.. < 3

    właśnie.. to nie moja wina.. często zadaje sobie pytanie:"czy aby na pewno?" i jednak uważam, że to może być moja wina, aczkolwiek nikt nie jest tego świadomy, to, jaka byłaby rzeczywistość beze mnie.. to mnie rani, ta prawda. co do miłości.. coraz częściej w nią wątpię..

    a teraz po tym wszystkim... tak po prostu i naturalnie płaczę.

    OdpowiedzUsuń