Po gwieździstym niebie wodzę euforycznym wzrokiem. Doszukuje się tej spadającej gwiazdy, w oczekiwaniu.Czekam za nią, bo chce pomyśleć sobie życzenie, które gwarantuje mi Ciebie. Łudzę się, że tak będzie. Wpatrując się w granatowe niebo usłane kulistymi ciałami niebieskimi, stanowiącymi skupisko grawitacyjnej materii marzę o Tobie, o Twoim byciu przy mnie na zawsze z postemplowaną gwarancją niesłabnącej miłości.
Po prostu wszystko leży gdzieś głęboko we mnie, i M. ma rację. Jak się nie wie, czego się chce, to się kończy w otoczeniu mnóstwa rzeczy, których się nie chce. A we mnie jest teraz mnóstwo strachu, że nie będę miała wpływu na to znikanie jego.
OdpowiedzUsuńPięknie i romantycznie. Miłość, gwieździsta noc, powietrze przesiąknięte uczuciami...
OdpowiedzUsuńZazdroszczę i pozdrawiam :)
Jak widać nie tylko On jest ode mnie mądrzejszy, ale ty również. Trudno tak razem być nam ze sobą, wlaśnie gra mi w głośnikach i dochodze do wniosku, ze warto o to zadbać.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za te wszystkie dobre słowa. Za niego również bo to on na tym zyska. Dziękuję, że jesteś.
OdpowiedzUsuńPomagasz i mi to wiele daje, boe nie chodzi o same dobre rady a o ciepłe myśli. O nas, do nas.
OdpowiedzUsuńJak to mówią : nadzieja umiera ostatnia, ale w sumie dobrze dobrze że jest coś takiego, bo nawet takie łudzenia i zbieżności jak np. spadające gwiazdy podnoszą na duchu.
OdpowiedzUsuń