poniedziałek, 5 grudnia 2011

lubię, tak bardzo...




lubię wieczorem, przy świetle ściszonego, lecz włączonego telewizora siedzieć, o tu przy Tobie.
siedzieć w Twojej koszuli z gołymi nogami. lubię czuć na nich dotyk Twoich dużych, najczulszych z dłoni. szeptać niekiedy, krótkie, lecz wymowne zdania.
zaglądać Ci, w ledwo co widzialne oczy. zamykać swoje dłonie w Twoich.
muskać Twoje policzki, które drapią mnie zarostem. czuć, że jesteś.
z czasem zasypiać na Twoim ramieniu z przemęczenia.
budzić się czując, że Twoje dłonie głaszczą moje policzki, raz po raz dotykając włosów.
nie chce byś mnie zostawiał. a Ty mówisz, że musisz iść.
zostajesz ze mną, bez wahania, bo jednym proszę.



2 komentarze:

  1. Jesteście idealni, albo opisujesz to w tak idealny sposób

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham się w takich zdjęciach. Chciałabym siedzieć w jego koszuli, otulona zapachem unoszącym się w rozedrganym jeszcze powietrzu.

    OdpowiedzUsuń