na dworze kilku stopniowy mróz -nie zważam na to. ubrana w mój czarny, ciepły płaszcz, z czapką na głowie, szyją owinięta grubym, wełnianym, brązowym szalem, wybieram się na spacer. nie wiem dlaczego, ale strasznie chce mi się spacerować. nie będę sama, będą ze mną wszystkie myśli, te mniej i bardziej uporczywe. z coldplayem w uszach będę spacerować po wszystkich krętych uliczkach mojego zimnego, ciemnego miasta. chce uśmiechać się do wszystkich szczęśliwych, mijających mnie par, dodawać otuchy zatroskanym i zziębniętym ludziom. pragnę być wysłannikiem ciepła zimą, natomiast zimna latem. moje poliki parzą, emanują gorącem, choć dociera do nich niespotykanie zimna temperatura. palce u nóg skostniały, pomimo długich karmelowych kozaków, zresztą u rąk też. nie przyjmuję się tym, mój mózg chce się dotlenić, zacząć racjonalnie myśleć. hardo przedzieram się przez kolejny powiew mroźnego powietrza. nie wiem dlaczego, ale nie potrafię już żyć bez muzyki, zawsze jest przy mnie, w każdy dzień, nieustannie. przyzwyczaiłam się, a może i uzależniłam się od niej... wydaje mi się, że polubiłam zimę, za to, że nie muszę obawiać się spotkania ze znajomymi, gdyż właśnie siedzą w domach, owinięci w ciepłe bluzy, czy to przed telewizorem, czy komputerem. nie ma wśród nich odważnych którzy poszliby na spacer, ot tak, pomyśleć w niemiłosierny chłód. kończy się już ostatnia piosenka, dźwięki delikatnie kończą swoje brzmienie...otwieram bramę, wchodzę na podwórko i znów kolejne drzwi, aż w końcu drzwi, drzwi prowadzące do mojego, ciepłego, przytulnego domu, cytrynowej herbaty i muzyki...
tym razem nie Coldplay, tylko Pete Yorn - Lose You <3 (klik)
jejku, ty nawet zwykły spacer możesz przemienić w wielkie święto swoimi słowami!
OdpowiedzUsuńja nie przesadzam : )
OdpowiedzUsuńspaceeeery są cudowne. tyle, że podczas ferii raczej preferowałem spacery ze znajomymi.. samotnie.. za dużo ZŁYCH myśli, które sprawiłyby, że spacer nie byłby zbyt przyjemny :) Ale Twój widocznie się udał ;d i gratuluję w chęci bycia Szczęśliwym Duchem Zimowego Ciepła ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńzastanawiam się, czemu nie widze twoich postów w nowościach doszłam do wniosku, ze nie mam cie w ogole w obserwowanych, ale juz na szczescie to zmienilam i bede mogla na bierzaco tu byc ! Mówiłam juz, ze lubie jak piszesz, opisujesz, przymiotnikujesz i nadal bede Ci to pisac! Lubie coldplay-green eyes!
OdpowiedzUsuńja ostatnio nie wiem co to zima:)
OdpowiedzUsuńOj, nie jesteś (nie wiem, niestety czy raczej stety) sama w swoim pragnieniu dotleniania, często samotnemu, ale niekoniecznie. Mnie muzyka towarzyszy, nie opuszcza, już od kilku lat w sumie. W domu, autobusie, w drodze i tej długiej i krótkiej, piętnastominutowej do szkoły. Był hip hop i rock, potem głównie rock, metal, ostatnio wkręcam się w reggae jako że przechodzę na najszczęśliwszą stronę życia, a muzyka świetnie panuje nad zmianą nastroju na pożądany:)
OdpowiedzUsuńChodzenie, spacerowanie, z myślami, przemyśleniami, problemami - znam to doskonale. Spacery pełne łez i wyrzutów. Te wypełnione radością, tańcem i śpiewaniem, oraz te z krzykiem i bezmyślnym wpatrywaniem się w przestrzeń, bez siły na cokolwiek, bez odczuwania, bez świadomości. Spacery dają mi naprawdę wiele, niesamowicie na mnie wpływają.
Cudownie piszesz, mogłabym czytać i czytać jak mało kogo:)
Niestety, moje imię to Maciej i nic nie poradzę :) A ten Zimowy Duch wyszedł jakoś tak nagle. Na poczekaniu. I może zauważysz (lub też nie) Twój wpis trochę mnie zainspirował. ;>
OdpowiedzUsuń` rękawiczek to juz nie miałaś ?. ahahahah ;dd
OdpowiedzUsuńpodoba mi się to, strasznie mi się podoba: pragnę być wysłannikiem ciepła zimą, natomiast zimna latem
Pięknie piszesz :) Zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc, też uzależniłam się od muzyki.
OdpowiedzUsuńcytrynowa herbata.. wiesz co dobre:)
OdpowiedzUsuńNic specjalnego,ale ponownie baaaaardzo dziękuję, bardzo, bardzo, bardzo :) Staram się jak mogę, żeby to zachowało jakiś sens, ale czasami tylko ja wiem o co chodzi ^^ Ale dziękuję za bycie stałym czytelnikiem i podnoszeniem mnie na duchu :)
OdpowiedzUsuńczarujesz swoim sposobem pisania.
OdpowiedzUsuńja z chęcią wyszłabym na spacer, może mróz zamroziłby wszystkie moje myśli.
Cholera jasna, ja ci do pięt nie dorastam. Myślę, że nawet z opisu robienia wspomnianej wyżej zwykłej harbaty z cytryną możesz zrobić arcydzieło. :)
OdpowiedzUsuńCzy mówiłam Ci już jak kocham twojego bloga ? Pewnie tak, ale dla pewności :
KOCHAM TWOJEGO BLOGA!
Kochana jesteś :)*
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuje i również pragnę życzyć Ci jak najlepiej :) Będzie mi ogromnie miło, jeśli będę mogła chwilami z Tobą popisać. I muszę przyznać, że przyjemnie czyta się Twoje notatki, bo są takie `życiowe` po prostu. Nie ma tam takiej fantazji, szczególnych wymysłów, jest tylko prawda, realny, rzeczywisty świat.
lubie spacery. ;)
OdpowiedzUsuńCóż za obietnica :) a więc dziękuję,dziękuję, dziękuję raz jeszcze :)
OdpowiedzUsuń`mi też ; **
OdpowiedzUsuńtak ja też to uwielbiam :))
OdpowiedzUsuńdziękuje :*
Czasem ma się ochotę pospacerować nie ważne w jaką pogodę :) Ślicznie piszesz
OdpowiedzUsuńŁadnie ubierasz myśli w słowa :)
OdpowiedzUsuńPewnie już to mówiłam, ale uwielbiam twój styl pisania <3 xoxo Inspirujesz
OdpowiedzUsuńAle się rozpisała! ale dobrze piszesz! Zima jest bleeeeeee
OdpowiedzUsuńNie ma za co :) Rozwijaj się i bierz udział we wszystkich konkursach jakie Ci wpadną w ręce :) Na pewno nie będziesz żałować :)
OdpowiedzUsuńjak ja dawno nie byłam na takim spacerze... ech
OdpowiedzUsuńfajny blog:) dodałam do obserwowanych:) zapraszam do mnie:)
OdpowiedzUsuńhttp://karolina-rybak.blogspot.com
Wiesz myślę że prędzej czy później to ktoś to dostrzeże :) a chodzisz może na jakieś kółko dziennikarskie czy coś? Albo do Domów Kultury na zajęcia?
OdpowiedzUsuń